Dramat w czterech aktach

Gdyby porównać dwumecz barażowy pomiędzy juniorami MKSu Poznań i KPR Ostrovii Ostrów Wlkp. do sztuki teatralnej to śmiało można napisać że był to dramat. Młodzi poznaniacy przez dwie godziny grania rzucili w sumie 35 bramek przegrywając z rówieśnikami z Ostrowa każdą z czterech odsłon tego pojedynku. Podopieczni Domana Leitgebera zajęli w rozgrywkach ligowych drugie miejsce , ale w barażu zagrali tak, jakby zapomnieli wszystko co do tej pory robili.Już rozegrany we wtorek w Ostrowie pierwszy mecz rozwiał praktycznie wątpliwości, kto awansuje do rozgrywek centralnych. Miejscowi zwyciężyli 29:15 pokazując kawałek dobrego szczypiorniaka. W rewanżu obraz nie uległ zmianie i zawodnicy Rafała Stempniaka wygrali 28:20. W poznańskiej ekipie dużych pretensji nie można mieć do obu bramkarzy. Krzysztof Mańczak i Krzysztof Buczko stanęli na wysokości zadania natomiast pozostali zawodnicy zawiedli na całej linii. Nie szło ani w obronie, ani w ataku, a rywal z dużym wyrafinowaniem wykorzystywał każdy błąd.

To były ostatnie mecze tej drużyny w tym sezonie. Przed całym zespołem długi czas na poprawę elementów, które w decydującym momencie sezonu kompletnie zawiodły.

Po feriach do gry wrócą natomiast zespoły młodzika i juniora młodszego, a w decydująca fazę wkroczą drużyny dzieci oraz dzieci młodszych.

Projekt współfinansowany ze środków Miasta Poznania.