Nie udał się wyjazd szczypiornistom MKSu Poznań do Płocka. Poznaniacy przegrali z rezerwami miejscowej Wisły 26:29 i wrócili do domu w minorowych nastrojach. Czerwono-czarni bardzo słabo rozpoczęli sobotnie spotkanie. Po 8 minutach było 7:3 dla miejscowych, a po kwadransie gry gospodarze prowadzili już 10:3! Na domiar złego już na początku meczu kontuzji prawej nogi doznał Tomasz Łączkowiak i do końca meczu nie pojawił się na boisku.
Autor: olicom@olicom.pl
Rehabilitacja po poznańsku
Ważne zwycięstwo odnieśli w trzeciej kolejce 1 ligi piłkarzy ręcznych szczypiorniści MKSu Poznań. Podopieczni Domana Leitgebera pokonali ŚKPR Świdnica 30:18 czym w pełni zrehabilitowali się za porażkę z rezerwami płockiej Wisły. Poznaniacy przystąpili do sobotniego meczu osłabieni brakiem kontuzjowanych Tomasza Łączkowiaka i Rafała Niedzielskiego. Absencja tej dwójki doświadczonych zawodników wpłynęła na kolegów bardzo mobilizująco. Początek meczu był bardzo wyrównany. Duża w tym zasługan świdnickiego bramkarza – Tomasza Wasilewicza, który w pierwszym kwadransie zaczarował swoją bramkę. Sposobu na rosłego golkipera gości nie mógł znaleźć ani Miłosz Bekisz, ani Maciej Tokaj, a na prawym skrzydle pojedynek jeden na jeden przegrał Artur Klopsteg. Dopóki popularny”Misiek” ratował swoich kolegów z drużyny swoimi interwencjami na tablicy widniał wynik 8:7 dla zawodników z Dolnego Śląska. Druga odsłona pierwszej części spotkania należała już w pełni do gospodarzy. Celownik nastawił wspomniany Tokaj, a na kole bezbłędny był Jakub Kasperczak. Bardzo dobre wejście zaliczył Mateusz Pacała, który zastępując wspomnianego Bekisza w krótkim okresie czasu zdobył dla MKSu trzy bramki. Po zmianie stron pozyskany przed sezonem lewoskrzydłowy zaliczył kolejne cztery trafienia i z siedmioma oczkami na koncie został najskuteczniejszym graczem meczu. W poznańskiej bramce bardzo dobre zawody rozgrywał Piotr Góral, który nie dość, że świetnie bronił to swoimi celnymi podaniami wyprowadzał swoich kolegów na czyste pozycje w kontrataku. Do przerwy MKS prowadził 14:9. Po zmianie stron przewaga miejscowych rosła w oczach. Czerwono-czarni od 39 do 47 minuty nie stracili żadnej bramki zdobywając aż osiem i jasnym się stało, że dwa punkty zostaną w stolicy Wielkopolski. Po bramce z karnego debiutującego na pierwszoligowych parkietach Bartosza Grycmana poznaniacy prowadzili nawet 29:15.
Ostatecznie MKS Poznań pokonał SKPR Świdnica 30:18 i zainkasował dwa bardzo cenne punkty.
Bramki dla MKS zdobyli:
P.Góral,B.Badowski, D.Zarzycki, M.Pacała 7, M.Tokaj 5, M.Bekisz i W.Leder po 3, J.Kasperczak, A.Klopsteg, D.Bartłomiejczyk po 2, H.Narożny, A.Żochowski,J.Pochopień, B.Grycman,B.Przedpełski,Ł.Niedzielak po 1
Wszystkie siły na sobotę.
Już w najbliższą sobotę w sali sportowej Gimnazjum nr 54 w Poznaniu kolejne ligowe emocje. W trzeciej kolejce 1 ligi piłkarzy ręcznych MKS Poznań podejmie przed własną publicznością ŚKPR Świdnica.
Oba zespoły po dwóch meczach mają na swoim koncie dwa punkty.Poznaniacy tydzień temu ulegli na wyjeździe rezerwom Wisły Płock 26:29 natomiast gracze z Dolnego Śląska po emocjonującym meczu pokonali SMS Gdańsk różnicą dwóch bramek.
Świdniczanie trafili do grupy A w miejsce Warszawianki Warszawa i mimo wielu dalekich wyjazdów absolutnie nie są zespołem, który można lekceważyć. Na ławkę trenerską ŚKPR powrócił po półrocznej przerwie Krzysztof Terebun, a w świdnickiej bramce ponownie swoje umiejętności pokazuje dwójka doświadczonych golkiperów Damian Olichwer i Tomasz Wasilewicz. Co ciekawe, ten pierwszy przez dwa lata grał w Poznaniu reprezentując barwy poznańskiego Grunwaldu.I choć było to dość dawno to znajomość sali na pewno pomoże sympatycznemu zawodnikowi w szybszej aklimatyzacji na obcym terenie.
W poznańskim zespole tym razem zabraknie kontuzjowanych Rafała Niedzielskiego i Tomasza Łączkowiaka. Lewoskrzydłowemu rodem z Płocka odnowiła się kontuzja kolana, a skręcona kostka nie pozwala temu drugiemu na trening na pełnym obciążeniu.
Poznaniacy zgodnie twierdzą, że mecz w Płocku im nie wyszedł. Już jutro mają szansę na poprawę swojego dorobku punktowego. I choć zadanie z pewnością nie będzie łatwe to czerwono-czarni już wielokrotnie pokazali, że potrafią się zmobilizować w trudnych momentach ze zdwojoną siłą.
Sobotnie spotkanie wyjątkowo odbędzie się o godzinie 19.00.